Przejdź do komentarzyPatrycja i ja, czyli historia pewnej miłości na Facebooku [fragment 3]
Tekst 4 z 8 ze zbioru: Moje opowiadania
Autor
Gatunekobyczajowe
Formaproza
Data dodania2013-05-17
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń2150

Dziewczyna jak chciała, to odnalazła mnie na Facebooku. Oczywiście ucieszyłem się i od razu odpisałem:

A to miła niespodzianka. Teraz nie dam Ci spokoju. Wycofuję to `wszędzie` – Wyszków, Otwock, Antoninów?...  Pozdrawiam.

Co słychać na trasie?

Robert

Minął dzień, dwa, tydzień, miesiąc, kolejny miesiąc, po trzech miesiącach długo oczekiwana wiadomość:

E, tam do d… Studiuję, pracuję. A co słychać u Ciebie?

Moja odpowiedź była natychmiastowa.  Dziś myślę, że to był błąd:

Ja studia już skończyłem, tyle że na UMK w Toruniu. Na Poczcie {jak się zapewne już zorientowałaś} nie pracuję. Pozdrawiam.

Robert

W ciągu dwóch miesięcy żadnej wiadomości .

W kwietniu niespodzianka.

Rankiem, któregoś dnia, wyszedłem, żeby się przejść po mieście. Spostrzegłem w pewnym momencie biegnącą przez ulicę w niedozwolonym miejscu dziewczynę, włosy miała rozwiane, kurtkę rozchełstaną. Mało nie wpadła na mnie. Kurczę! To przecież Patrycja! Zdążyłem jej tylko kiwnąć głową, tak byłem zdziwiony. Któż by się jej spodziewał w Wyszkowie. W ostatniej chwilii odwróciłem się i krzyknąłem:

- Patrycja!

Zatrzymała się.

- Tak?

Podszedłem bliżej.

- Nie odzywasz się? – zagadnąłem, pierwszymi słowami, jakie mi przyszły do głowy.

Ona na to:

- A kiedy? Studiuję, pracuję. Dziś jestem z mamą na zakupach – dodała.

Najwyraźniej zrobiłem nie tęgą minę, bo zaraz pocieszyła mnie:

- Ale odezwę się.

Najchętniej to bym zaprosił ją na kawę, pogadał, ale skoro jest z mamą, nie ma czasu… to trudno … nie będę się narzucał.

Tak wyglądała nasza pierwsza rozmowa na żywo.

Mija miesiąc i żadnej odezwy od dziewczyny.

Wysłałem sam do niej wiadomość:

Chyba już mnie nie pamiętasz, co?

Robert

Bez odpowiedzi oczywiście. Miałem już tej całej sytuacji serdecznie dość.

***

W maju znalazłem pracę w Otwocku. Naturalnie ucieszyłem się. Co prawda, jak się dowiadywałem wcześniej, robota miała być ciężka, jeżeli chodzi o pensję – najniższa krajowa, ale zajęcie jest? Jakoś to będzie. Dostałem umowę o pracę na okres próbny [dwa i pół miesiąca]. Zawiesiłem zasiłek dla bezrobotnych, złożyłem wniosek o dodatek aktywacyjny, który dostałem.

Dziesiątego maja zacząłem dojeżdżać do pracy.

W międzyczasie spotykałem Patrycję.

Pewnego dnia wracałem z Otwocka. Dziewczyna wsiadła w T***** {miasto w połowie drogi pomiędzy Wyszkowem a Otwockiem]. Nie rozmawialiśmy ze sobą, bo był straszny tłok, ja siedziałem na końcu, ona stała na początku busa, nawet nie było jak sobie pomachać na przywitanie czy chociażby kiwnąć głową. Drugim razem jadąc busem {znowu w T*****}, zobaczyłem ją przez szybę – stała na rondzie i dzwoniła przez komórkę. Pewnie nawet mnie nie widziała. Pomyślałem, że jednak nie kłamała, iż pracuję. Czemu podejrzewałem ją o nieszczerość? O tym później.

Aż! Któregoś dnia… wkur. mnie tak, że… że myślałem, iż wyjdę z siebie.

W lipcu pojechałem do Otwocka, żeby załatwić jakąś sprawę. Kiedy wracałem do domu, na przystanku, spostrzegłem Patrycję. Minęła mnie bez słowa i poszła w stronę rozmawiających kierowców busów.  Zrobiło mi się przykro. Poczułem się, jakbym dostał w twarz. Początkowo łudziłem się, że nie zauważyła mnie, ale kiedy wsiadałem do busa odwróciła się plecami do wejścia i do mnie {stała tuż przy nich}. Zająłem miejsce. Tuż przed odjazdem, wsiadła dziewczyna.  Nie raczyła nawet spojrzeć w moją stronę. „Zołza” - pomyślałem.

Już miałem zlikwidować konto na Facebooku, kiedy…

Dwudziestego szóstego lipca e – mail od Patrycji:

A czy ja mam o wszystkim pamiętać.

„Masz, babo, placek!” – pomyślałem.

Na głos zaś:

- Potrzepana Kasia.

Potem było drugie podobne spotkanie.

Rano jechałem do pracy. W Antoninowie wsiadła Patrycja. Przeszła koło mnie, jakbyśmy się nie znali. Usiadła na końcu busa. Kiedy dojechaliśmy do Otwocka, wstała pierwsza i skierowała się w stronę wyjścia. Po drodze zatrzymała się przy siedzącym przede mną swoim znajomym, zażartowała z nim ostentacyjnie i wysiadła niezwykle zadowolona z siebie.

K……..a! Robi sobie ze mnie jaja!

Puchar goryczy przelała pierwsza wypłata za cały miesiąc pracy.

Siedemset złoty netto, minus trzysta na dojazdy {to jak już załapałem się na busa wynajmowanego przez firmę}, wcześniej pięćset pięćdziesiąt złoty {wraz z MPK}, kiedy dojeżdżałem „normalną” linią. Zostawało czterysta złoty na tzw. życie. Za dużo by umrzeć, za mało by żyć. Na mojej pracy obławiała się tylko tzw. firma zewnętrzna.

***

Od tego momentu zaczynają się same oryginalne e – maile: moje i Patrycji, które zacząłem zapisywać na dysku twardym swojego komputera. Dlatego dla odróżnienia ich od wcześniejszych, z których część odtwarzałem z pamięci, wyróżniłem je nie tylko kursywą, ale i pogrubioną czcionką. Wiadomości poprzedzają informację takie jak: od kogo do kogo, data, godzina wysłania, podobnie, jak to jest wyświetlane na Facebooku.

No to! Zaczynajmy!

Robert Kowalski do Patrycji, 1 sierpnia, 15:34

Czego Ty właściwie chcesz ode mnie, Dziewczyno?  To jakaś gra?  Może Ty sama nie wiesz? Spotkajmy się, porozmawiajmy, niezobowiązująco, jak dorośli ludzie - taką piękną przecież mamy teraz pogodę.

Za jakieś dwa tygodnie prawdopodobnie wyjadę na trochę. Odezwij się, proszę, w ciągu tych dwu tygodni. Jeżeli nie masz czasu, nie chcesz, nie zawracajmy sobie więcej głowy, zgoda?

PS. Serdeczne pozdrowienia.

PS. NAPISZ!


Robert Kowalski do Patrycji, 1 sierpnia, 15:45

A może Ty byś chciała, żebym ja był Bohunem i po kozacku z Tobą zagrał? No cóż. Wdzieje różowe szarawary, niebieską koszulę i – jak to w mołojeckim zwyczaju - łeb sobie podgolę, tylko czub zostawię. Wczesnym rankiem w Antoninowie Cię najadę.



Robert Kowalski do Patrycji, 1 sierpnia, 16:00

Polecam Ci bardzo dobry polski film z 1991r. z Markiem Bukowskim i Joanną Trzepiecińską. Obejrzyj koniecznie.

PS. A tak poważnie: odezwij się.


Robert Kowalski Do Patrycji, 1 sierpnia, 16:50

Zapomniałem podać Ci tytuł filmu - `Nad rzeką, której nie ma`.


Dla tych, co nie kojarzą tego filmu, wyjaśniam, że to historia zakochanych w sobie dziewczyny i chłopaka.  Rzecz dzieje się w małym polskim miasteczku w czasie wakacji. Bohaterka grana przez Joannę Trzepiecińską, nie potrafi okazać uczucia Markowi Bukowskiemu {chłopak}, w którym jest zakochana. Mężczyzna w końcu uznaję, że dziewczyna nie interesuję się nim i przestaję zabiegać o jej względy. W końcowej scenie filmu młoda kobieta czeka na stacji, wyglądając z pociągu przez otwarte drzwi, szuka jednocześnie wzrokiem chłopaka. Ten oczywiście nie przychodzi. Ona odjeżdża {przyjechała tu tylko na lato}, on zostaję.

Minęły dwa tygodnie. Dziewczyna nie odpowiedziała.

Wściekłem się. Nie jestem dumny z tego, co zrobiłem – dziś ani wtedy. Wysłałem jej wiadomość:


Robert Kowalski do Patrycji, 15 sierpnia, 12:01

Wiesz, mam już dość! Dwie, trzy wiadomości raz na pół roku to dla mnie za mało.  Sama nie wiesz, czego chcesz.  Najpierw mnie podrywasz, potem robisz „słodkie oczy” w busie, piszesz do mnie, a teraz, co!  Do tego masz niesłychany tupet, w busie udajesz, że mnie nie widzisz. Co to ma być?  Wstydzisz się mnie? Miałaś Ty w ogóle kiedyś chłopaka? Bo ja szczerze w to wątpię i jak tak dalej będziesz robić, mieć nie będziesz.  Ponoć człowiek uczy się całe życie. Będę miał nauczkę, żeby nie zadawać się z małymi dziewczynkami. Zwarzywszy, jaki kierunek studiujesz, powinnaś się wstydzić. Tak się po prostu nie robi. Na Facebooku w „Praca i edukacja” masz umieszczone Liceum Ogólnokształcące Stawki, będziesz tam uczyć?  Biedne dzieci!  Czego Ty ich tam nauczysz? Ja z Tobą byłem zawsze szczery, jasno, wyraźnie przedstawiłem, o co mi chodzi. Wcześniej spotykałem się z inną dziewczyną – stąd ta zwłoka. Spotkałem miłą, sympatyczną dziewczynę, wesołą, zaradną, {ale nie typ „cwaniary”} i zacząłem się w niej zakochiwać.  Nie boję się do tego przyznać. Dziś wiem, że się pomyliłem co do Ciebie.  Trochę poświeciłem czasu, żeby to napisać. A szkoda było go dla Ciebie. Mam dość tej gry.

END GAME!!!

Żegnam.

„Wiadomo Kto”

PS. Nie pisz, nie odzywaj się!!!


Patrycja do Roberta Kowalskiego, 20 sierpnia,  13:00

Posłuchaj! Jednak Ci odpowiem. Zawsze rozmawiam. Tylko zanim zaczniesz mnie oczerniać, to  najpierw zapytaj: co się stało? Ja od Ciebie nic nie chcę. Traktowałam Cię i wciąż traktuję jak kolegę. Lubię z Tobą rozmawiać. Dzięki, już nie napiszę. Nie znasz mnie. Naprawdę.


  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×